Jest takie miejsce, w którym pieszczoty szczególnie sobie cenimy… Czy to paluszkiem, czy dłonią partnera, a może jego chętnym i sprawnym językiem… A może też małym, sprytnym gadżetem, który te językowe zabawy naśladuje nader udanie. Przywitajcie więc:
FOXSHOW stymulator do masażu łechtaczki z funkcją nagrzewania
To nieduży stymulator łechtaczki, który zamiast klasycznie wibrować, puszcza w ruch… język.
I brawo dla niego, bo dobry seks oralny to świetna rzecz. Tutaj w dodatku mamy możliwość pełnej kontroli nad jego pracą. I wreszcie mamy język, który robi dokładnie to, na co mamy ochotę. Nie zbacza z kursu, nie przerywa, by zapytać, czy nam dobrze, nie znudzi się po paru minutach… Po prostu poświęci się w pełni temu, co tak lubimy.
Nie jest zbyt duży, wygodnie leży w dłoni i wygodnie obsługuje się go w każdej w zasadzie pozycji. Możecie używać go w pojedynkę, albo też zaprosić do zabawy partnera, niech zadba o wasze potrzeby, nim przejdziecie do bardziej dogłębnych zabaw. W zasadzie nic też nie stoi na przeszkodzie, by „dopieszczać” się nim podczas penetracji i w jej czasie również nie zapominać o łechtaczce.
Języczek jest silikonowy, więc miękki, delikatny, bardzo naturalnie liżący tam, gdzie lizać powinien. Koniecznie posmarujcie się najpierw środkiem nawilżającym, bo wtedy poślizg jest naprawdę dużo lepszy, a wrażenie szybują w górę.
A czy wspomnieliśmy, że język jest przyjemnie cieplutki i milutki? Stymulator ma opcję podgrzewania i faktycznie wkracza do boju już rozgrzany i gotowy, by oddać pełnię swoich możliwości na wasze rozkazy.
Jak działa masażer FOXSHOW?
Praca tego masażera to połączeniu ruchu języczka z wibracjami. Język drga, rusza się, krąży po łechtaczce, prowadzony waszą/partnera dłonią. Do tego dochodzą wibracje, połączenie tych wrażeń jest więc naprawdę milusie i powinno was zaprowadzić do wielkiego O. Może wolniej, może szybciej, zależy co lubicie – siedem programów pracy pozwala tu na przeróżne eksperymenty.
Spróbujcie przysunąć go jak najbliżej do łechtaczki. Tak, by po jej czubeczku wędrował sam koniuszek języka. Wrażenie będzie wtedy delikatne i subtelne, w sam raz na okazje, gdy nie macie zamiaru się spieszyć. Albo naciśnijcie nim mocniej, bardziej stanowczo, niech „przyssie się” językiem do łechtaczki, a i wibracje będę wtedy silniej odbierane. Mmm, o tak właśnie.
W inne miejsca na ciele też możecie go wpuścić. Uda, brzuszek, sutki… A może chcecie pokazać partnerowi, jakie ten zgrabny gadżet ma możliwości? Poślijcie go do zabawy z główką penisa – też nie zapominając o żelu. Niech liże żołądź, wędrując pod jej spód, do wędzidełka. Przygotujcie się na mocną reakcję…