Wierzycie w to, że szczęśliwy związek jest jak dwie pasujące do siebie połówki jabłka? Poliamoryści mają do tego trochę inne podejście. Dlaczego ograniczać się tylko do jednej kochanej osoby, skoro miłością i intymnością można dzielić się z wieloma ludźmi? Jest to podejście często niezrozumiałe, często również mylone z innymi zachowaniami, opartymi bardziej na cielesności. Bywa, że poliamoryści są potępiani, ale oni sami siebie uważają za osoby bardzo szczęśliwe. Czym więc jest poliamoria?
Kim jest poliamorysta?
Poliamoria to termin pochodzący z języka greckiego. Człon POLI oznacza wielość, zaś AMORIA to rzecz jasna miłość. Stąd też w języku polskim można spotkać równoważne terminy – wielomiłość albo miłość mnoga. Jak widać miłość jest tu wyraźnie wyróżniona – w tej relacji nie chodzi bynajmniej o seks. Albo dokładniej mówiąc, nie chodzi wyłącznie o seks, bo ten chociaż zazwyczaj występuje, to nie jest konieczny.
Mamy tu całą plejadę uczuć, którymi „normalnie” obdarzają się dwie osoby, z tym zastrzeżeniem, że w związku poliamorycznym mogą uczestniczyć 3 osoby albo więcej. Jednak cechą charakterystyczną poliamorii jest konsensualność. Jest to oparcie na jasnych zasadach – wszystkie zaangażowane strony, nieważne ile by ich było, wiedzą o sobie, akceptują taki układ relacji i wyrażają na niego świadomą zgodę. Bez tego zrozumienia i porozumienia nie można mówić o poliamorii, a co najwyżej o zdradzie, związku otwartym
Warto wspomnieć, że poliamoria nie jest niczym nowym. Na przestrzeni dziejów była spotykana wielokrotnie i w różnych kulturach. Poliamoryści mówią wręcz, że jest to relacja sięgająca na całe tysiące lat wstecz i spotykana już wśród pierwotnych plemion, chociaż to raczej tylko domniemywania, bo ciężko liczyć na pewne źródła sprzed tak wielu wieków. Na pewno jednak związki poliamoryczne były bardzo popularne jeszcze zaledwie kilkadziesiąt lat temu. Mowa tu o dzieciach kwiatach, czyli hipisach, którzy faktycznie często żyli we wspólnotach, w których nie przywiązywano wielkiej wagi do związków monogamicznych. A co wspólnego ma poligamia z poliamorią?
Poligamia i poliamoria – to nie to samo
Pozostawianie w związku z jedną osobą nazywamy monogamią. Kiedyś pod tym pojęciem rozumiało się raczej wyłącznie związki małżeństwie, ale obecnie rozszerza się definicję również na inne relacje, byle uczestniczyły w nich dwie osoby, niekoniecznie płci przeciwnej. W przypadku poligamii mówimy o małżeństwie jednego mężczyzny z kilkoma kobietami (poligynia), jednej kobiety z kilkoma mężczyznami (poliandria) lub kilku kobiet z kilkoma mężczyznami (poligynandria). Poligamia jako małżeństwo jest usankcjonowana w wielu krajach Azji (głównie muzułmańskich) i Afryki, jednak w większości jest traktowana jako bigamia, czyli przestępstwo. Dla ścisłości dodajmy, że do poligamii nie jest konieczny związek małżeński.
Różnica między poligamią a poliamorią polega na tym, że ta druga opiera się przede wszystkim na uczuciu (amoria), a sfera intymna (seks) czy sformalizowanie związku (małżeństwo) nie ma istotnego znaczenia. Dodatkowo w związkach poligamicznych najczęściej jedna osoba jest wiodąca, w poliamorii zaś wszystkie powinny być w założeniu równe sobie. Oczywiście nie do końca tak jest, bo nawet jeśli kocha się mocno dwie czy trzy osoby, to i tak któraś z nich będzie w jakiś sposób – nawet niewielki – bliższa.
Poliamoria w małżeństwie
Chociaż poliamorystom małżeństwo nie musi być potrzebne do szczęścia, to wcale nie jest ono wykluczone. Można wieść życie jednocześnie małżeństwie i poliamoryczne. Nie ma tu jednak ani jednej reguły, ani jednego wzorca zachować. Zaangażowane osoby (czyli 3 lub więcej) mogą żyć i mieszkać razem, wspólnie prowadząc gospodarstwo domowe czy nawet wychowując dzieci. To „życie” może oznaczać również uprawianie seksu między wszystkimi stronami. Z założenia poliamoria jest przecież układem, w których każdy każdego kocha… Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby np. razem mieszkali tylko małżonkowie, a pozostałe osoby zaangażowane w związek – osobno. Ponieważ poliamoria jest oparta na zaufaniu i indywidualnych ustaleniach możliwa jest w różnych układach, stawiających na dobrostan wszystkich uczestników związku.
Związki poliamoryczne i zdrada
Czy w związku poliamorycznym możliwa jest zdrada? Oczywiście – tak samo, jak w każdym innym. Jej skutek jest jednak dużo gorszy, bo rani więcej osób, niż w związkach monogamicznych. Jednak „zdrada” oznacza w tym przypadku kontakty seksualne lub emocjonalne poza związkiem poliamorycznym. Wewnątrz niego z definicji o zdradzie nie powinno się mówić, bo wszystkie strony związku są sobie równe, mają takie same prawa i kochają się wzajemnie.
Miłość mnoga a swing, związek otwarty i seks grupowy
Często pojawia się niezrozumienie, że związek poliamoryczny nie jest trójkątem, w którym dwie osoby darzą uczuciem trzecią, a do siebie nie pałają żadnym. Tu każdy jego członek/członkini są tak samo ważni, a seks może grać istotną rolę, jednak zazwyczaj na pierwszym planie są uczucia, czyli miłość. Osobom nieświadomym tych zależności inne relacje mogą wydawać się podobne. Tymczasem u swingersów uczucia są monogamiczne, skierowane na osobę partnerującą/współmałżonka. Partnerzy uprawiają za swoją wiedzą i zgodą, a często też w swojej obecności, seks z innymi osobami. W związkach otwartych partnerzy godzą się na możliwość seksu z innymi osobami, angażując się jednak jedynie fizycznie i raczej nie w swojej obecności. Seks grupowy może mieć zaś miejsce w każdym z tych układów, wliczając poliamoryczny. Wszystko jest kwestią ustaleń i preferencji, osoby zaangażowane równie dobrze mogą uprawiać seks na zasadzie „każdy z każdym” ale jedynie we dwójkę jednocześnie. Może też być tak, że ktoś nie uprawia seksu z osobą tej samej płci, ale ma z nią więź emocjonalną – miłość jest wtedy mnoga, a seks już niekoniecznie. Uff.
Czy osoba niezaangażowana i nie znająca specyfiki taki związków jest w stanie je zrozumieć? Często nie ma na to szans, bo zbyt mocno tkwimy w przekonaniu, że monogamia jest jedyną sensowną drogą.
Poliamoria – miłość i intymność z wieloma partnerami i partnerkami
Osobom stojącym z boku związki poliamoryczne mogą wydawać się „podejrzane”. Nie dowierzają, że można nie tylko kochać, ale i być kochanym przez więcej niż jedną osobę w tym samym czasie. W dodatku bez nadmiernej zazdrości o uczucia… I właśnie zazdrość jest często swoistym blokerem. Wiele osób chciałoby mieć możliwość kochania innych czy uprawiania z nimi seksu, a jednocześnie pragnie mieć wiernego partnera/partnerkę, który nie będzie widział świata poza nim. Prawdę mówiąc związki poliamoryczne często są jedynie pewnym etapem w życiu. Eksperymentem, poszukiwaniem siebie, odkrywaniem potrzeb, seksualności, możliwości. I tak samo jak poliamoria jest czymś normalnym, tak samo będzie porzucenie jej i wejście na ścieżkę monogamii, otwartego związku czy życia singla. Bodźcem do tego może być też chęć założenia własnej „normalnej” rodziny i obawa przed stygmatyzowaniem dzieci przez społeczeństwo.
Pary monogamiczne też nie są przecież wieczne, a w przypadku poliamorii mamy więcej osób, które mogą z upływem czasu przestać się ze sobą dogadywać. Jedna na największym chyba forum tematycznym (https://polyamory.com/) bez problemu spotkamy osoby w związkach poly, które mają 50, 60 czy nawet 70 i więcej lat.
Czy poliamoria to orientacja seksualna?
Obecnie wyróżnia się trzy orientacje seksualne – heteroseksualizm, homoseksualizm, biseksualizm oraz jako czwartą (nie przez wszystkich uznawaną) aseksualizm (sprawdź Aseksualizm – co to?). Tym samym poliamoria nie mieści się w kategorii orientacji seksualnej, tylko praktyki czy też formy wyrażania siebie.
Poliamoryści w Polsce
Sytuacja poliamorystów w naszym kraju nie jest ani szeroko znana, ani komentowana, ani nie pojawia się zbyt często w dyskusjach. Można wręcz zaryzykować twierdzenie, że większość rodaków nie ma pojęcia, że takie związki istnieją ani jak działają. Jeśli jednak ktoś przyznaje się do życia w wielomiłości, może spodziewać się reakcji charakterystycznej dla coming outu. Dla niektórych nie będzie to żadnym problemem, dla niektórych – szokiem.
Z wyrazami potępienia zwracają się w stronę związków poliamorycznych osoby błędnie interpretując ich zachowanie jako zdradę któregoś z partnerów. Oraz oczywiście sądzące, że jedyna poprawna forma związku to monogamii, usankcjonowana małżeństwem. Fakt, że osoby poliamoryczne często są biseksualne również może wpływać na ich postrzeganie, zważywszy na stosunek społeczeństwa do innych orientacji niż heteroseksualna. Zarzuty mogą padać również przez pryzmat wychowywania dzieci i ich możliwą dezorientację w przypadku rozpadu związku. Nie sposób też ukryć, że wyrazy potępienia i niezrozumienia padają nie tylko ze strony osób postronnych, ale także najbliższych, jak rodzice. Niestety, negatywnych reakcji nie sposób uniknąć, zwłaszcza gdy związku nie chcemy utrzymywać w tajemnicy. Z drugiej strony rośnie liczba osób szukających związków innych niż normatywna monogamia, dla których reakcje społeczeństwa nie są istotne i które właśnie w poliamorii odnajdują pożądane połączenie miłości, szacunku, przyjaźni, seksu i chęci bycia razem.