Zachowania erotyczne mogą być bardzo zróżnicowane. W tym takie, które dla osób postronnych wydają się dziwne, niepokojące, nieakceptowalne… ale też takie, które fascynują i których wiele osób chciałoby spróbować, ale nie wie jak czy też nie ma z kim. I właśnie swinging chyba zaliczymy do tej kategorii.
Jak zaczęło się swingowanie?
Można spotkać się z opinią, że swinging narodził się nie tak dawno, w erze internetu. To nie jest prawdą – internet pozwolił jedynie na jego większe rozpowszechnienie i lepszą dostępność do potencjalnych partnerów. Tymczasem socjolodzy wywodzą swinging z Ameryki (jakżeby inaczej) lat pięćdziesiątych. Wtedy to, podobno w bazach gdzie stacjonowali amerykańscy lotnicy, pojawił się zwyczaj wymieniania partnerów – wtedy używano jeszcze słowa swapping, które do tej pory zresztą też funkcjonuje.
Tym właśnie był pierwszy swing – para spotykała się z inną osobą lub inną parą, po to, by uprawiać seks bez zobowiązań i raczej bez podtekstu emocjonalnego, w dowolnej konfiguracji. Najczęściej była to po prostu zamiana żon/mężów, częściej nawet niż tradycyjny trójkąt czy czworokąt, czyli de facto seks grupowy.
Następnie przyszły lata 60 i 70, czyli czas rewolucji seksualnej w krajach Europy Zachodniej i USA. Można powiedzieć, że działo się wtedy dużo… Seks grupowy, wymiana partnerów, swinging – to wszystko było może nie na porządku dziennym, ale nie było rzadkością. Swinging stał się bardziej popularny, ale nie ograniczał się tylko do pokolenia dzieci kwiatów, które często faktycznie nie przywiązywały względów do posiadania partnera/partnerki na wyłączność.
Początki swingowania zobaczyć czasem możemy na amerykańskich filmach pokazywanych tamte czasy – to tak zwane key party. Panowie wrzucali kluczyki do swoich samochodów do miski, a panie wyciągały je. Razem z kluczykami otrzymując seksualnego partnera na ten wieczór. Zdania co do tego, czy key party faktycznie istniały i były tak powszechne, jak mówią przekazy internetowe, są podzielone. Niemal na pewno jednak miały miejsce i można je uznać za początki tego, co dzisiaj nazywamy swingowaniem.
Czym jest swinging?
Reasumując, swinging polega na uprawianiu seksu z innymi osobami niż te, z którymi jesteśmy w związku. Ideą swingowania jest oczywiście to, że oboje partnerów wie o tym, zgadza się na to, również raczej oboje jest swingersami, chociaż nie zawsze są ze sobą w trakcie seksu.
Możemy bowiem wyróżnić trzy podstawowe rodzaje swingowania:
- soft – jest wtedy, kiedy zamiana partnerów obejmuje wyłącznie pieszczoty, grę wstępną, uwodzenie, podniecenie. Natomiast „prawdziwy” seks, czyli penetracja, jest już wyłącznie ze stałym partnerem, w obecności lub nie, drugiej pary.
- Closed – to swingowanie, kiedy dochodzi do wymiany partnerów, seks jest pełny, jednak nie w swojej obecności. Partnerzy wychodzą po prostu do innych pomieszczeń, a to co tam się dzieje, jest ich wyłączną sprawą.
- Full – w tym przypadku swingowanie oznacza seks grupowy, czyli cała czwórka (lub więcej osób) kocha się ze sobą w dowolnych konfiguracjach i w swojej obecności.
Udział w swinger party nie oznacza też, że koniecznie musimy być stroną czynną, a jedynie obserwatorem, czyli wyłącznie przyglądamy się innym parom czy grupom. To jednak również zależy od ustaleń między biorącymi udział osobami albo regulaminu klubu swingersów. I nie, nie jest tak, że można do niego wejść i po prostu spędzić wieczór na podglądaniu innych – to nadużycie idei swingowania.
Czy swinging to zdrada?
Takie pytane musi paść, bo przyzwyczajeni jesteśmy przecież do wierności małżeńskiej. Swinging opiera się na relacji cielesnej, nie emocjonalnej, chociaż oczywiście stałe pary zazwyczaj się lubią, nawet przyjaźnią i wcale niekoniecznie od razu po wejściu rzucają do innych pomieszczeń, by uprawiać seks. Jednak ciężko uznać za zdradę takie zachowanie, na które obie strony związku wyrażają pełną zgodę, aprobatę, nie przeszkadza im to, a przeciwnie – podnieca, cieszy, daje przyjemność.
Swinging, związek otwarty, cukckold, seks grupowy
Czy można postawić znak równości między tymi czterema pojęciami? Na pierwszy rzut oka są one podobne, jednak tak naprawdę różnią się.
Swinging zakłada, że obie strony związku z nim uczestniczą (chociaż niekoniecznie zawsze, samotne panie też są chętnie widziane w clubach swingersów) i robią to tylko dla seksu. Raczej nie jest to więc układ poliamoryczny.
Związek otwarty to taki, w którym partnerzy mają swoje przyzwolenie na skoki w bok, uprawianie seksu z innymi osobami czy nawet stałe kochanki/kochanków, czasem też angażują się emocjonalnie. Związek otwarty może więc być również swingowaniem, ale nie musi.
Cuckold to specyficzna aktywność seksualna, w której kobieta uprawia seks w obecności partnera, ale bez jego udziału. Tu często występuje mocny akcent psychiczny, bo cuckold może mieć na celu upokorzenie partnera.
Seks grupowy może być uprawiany przez swingersów, ale wcale nie musi, jak wspomniany wcześniej closed swing.
Oczywiście są to jedynie definicje bazowe, w seksie nie wszystko musi być sztywno zarysowane i opisane, a relacje mogą się zmieniać. Na pewno jednak podstawą u swingersów jest akceptacja i zgoda na to, co oboje partnerów robi.
Czy singiel może być swingersem?
Swinging kojarzy się z parami, takie jest jego założenie, ale nie musi tak być. Single swing, czyli osoba, która chce dołączyć do innej pary lub grupy, nie jest rzadkim zjawiskiem. Wydaje się, że częściej są to mężczyźni, którzy chcą po prostu seksu bez zobowiązań. Rzadziej są to kobiety, aczkolwiek wiele klubów swingersów ma darmowe wejściówki dla pań zainteresowanych dołączeniem do party. Część par zaczyna przygodę ze swingowaniem od poszukiwania partnera do trójkąta. Część swingersów z kolei wyklucza udział singla i chce spotykać się wyłącznie z innymi parami. Jest to więc jedynie kwestia ustaleń i podejścia.
Po co swingować?
Odpowiedź jest prosta – dla przyjemności. Może ona być czysto fizyczna, płynąca z uprawianego seksu. Może być też psychiczna, bo dochodzi dreszczyk emocji, podniecenia z robienia czegoś trochę taboo i nie do końca akceptowanego. Może to być też okazja by wyładować swoje emocje, doznać pełnego zaspokojenia, spełnić fantazje erotyczne. Przeżyć coś, na co nie mamy szans w „normalnym” związku, jak seks grupowy, podwójna penetracja, pokazywanie swego ciała innym, gang-bang – chociaż takie praktyki absolutnie nie są koniecznością i decydują się na nie tylko te osoby, które faktycznie mają na nie ochotę.
Długi związek budzi często chęć odskoczni i poszukiwania czegoś nowego. Odpowiedzią może być właśnie swingowanie, o ile oboje partnerów uznaje, że ich to ciekawi i chcą spróbować. Niekiedy kończy się rozczarowaniem albo niechęcią do powtórki, a niekiedy swingowanie trwa przez całe lata i nie wpływa negatywnie na emocjonalną stronę związku.
Można kochać bardzo swego partnera/partnerkę i jednocześnie regularnie kochać się z innymi osobami. Gdzie?
Swingowanie prywatne
Swingersi poszukują par (rzadziej singli) do wspólnej zabawy w internecie. To najlepszy, najszybszy i najbardziej dyskretny sposób na poznanie osób o podobnych zainteresowaniach. Wystarczy przeszukać portale ogłoszeniowe, anonsy towarzyskie, forma tematyczne. Niektórzy stawiają na zasadę – „z jedną parą tylko raz”, poszukując ciągle nowości i nutki czegoś innego. Inni wolą stałe pary, z którymi relacje utrzymują nieraz całymi latami.
Prywatne spotkania można organizować w domu, kameralnie, jedynie z drugą parą – co jednak wymaga zaufania i jest praktykowane chyba częściej wśród par zaprzyjaźnionych, niż dopiero się poznających. Można też wybrać apartament hotelowym, co daje więcej dyskrecji i prostsze możliwości wyjścia, gdyby coś poszło nie po naszej myśli. A można też zacząć od… kawiarni. To dobra praktyka, by wcześniej spotkać się i poznać, a dopiero później zdecydować, czy faktycznie chcecie ze sobą uprawiać seks. Chociaż utrzymanie spotkania na gruncie „nie znamy się, nie zobaczymy nigdy więcej” również ma swoich zwolenników. Tak naprawdę nie ma jednej metody, wszystko zależy od waszych preferencji.
Kluby dla swingersów
Jeszcze innym sposobem na swingowanie, popularnym na Zachodzie, a rozwijającym się u nas, jest wybranie się do klubu dla swingersów.
Taką możliwość oferuje np. grupa https://secretface.pl/, która jest właścicielem już kilku klubów swingersów w Polsce.
Przybliżmy może reguły, jakie obowiązują w takich miejscach, by rozwiać wątpliwości osób zainteresowanych udziałem.
Zasadą klubu swingersów jest brak konieczności uprawiania seksu, chociaż nie oznacza to, że można nachalnie przypatrywać się innym parom czy zakłócać im zabawę. Pary czy single mogą zapraszać innych do zabawy, jednak z wyczuciem, kulturalnie i z pełnym poszanowaniem odmowy. Obecność na swinger party w klubie nie oznacza, że każdy z każdym musi robić wszystko.
Kluby mają wydzielone strefy. Bardziej wieczorową, gdzie można posiedzieć, porozmawiać, poznać się czy wypić drinka. Oraz intymną, gdzie przebywa się już w odpowiednim stroju – tematycznym lub erotycznym – albo nago. Miłą zasadą jest przygotowanie się do takiego wyjścia, jak do randki, czyli odpowiedni strój na strefę wieczorową, zadbanie o siebie, wcześniejsza higiena, w tym intymna.
W takich miejscach zawsze mamy możliwość wzięcia prysznica, swobodnego umycia się, odpoczynku na sofie przy drinku. Jest on też wyposażony w takie niezbędniki, jak prezerwatywy czy środki nawilżające. Często również w przeróżne akcesoria erotyczne, jak wibratory czy sprzęt do BDSM. Mile widziana jest także strefa relaksu, obejmująca wannę spa, jacuzzi czy saunę, która pozwala nie tylko odpocząć, ale także nawiązać nowe znajomości i przenieść spotkanie w inne, bardziej ustronne miejsce.
Kto może przyjść do klubu dla swingersów? Z założenia bilet wykupić mogą zawsze pary, a praktycznie zawsze singielki. Jeśli chodzi o singli, to zależy to od regulaminu kluby czy pojedynczej imprezy. Samotni panowie muszą się jednak liczyć z tym, że nie zawsze będą mieli możliwość wejścia do klubu.
I na koniec pytanie – czy ludzie naprawdę swingują, wymieniają się partnerami, umawiają na spotkania w weekend by kochać z żoną kolegi lub wychodzą do klubu dla swingersów, by uprawiać niezobowiązujący seks grupowy, a później wrócić razem do domu i zjeść rano śniadanie bez moralnych wątpliwości? Tak, naprawdę tak.
Statystyki są bardzo różne w zależności od kraju, w którym prowadzone są badania, ale od kilku do kilkunastu procent par swingowało lub ma na to ochotę. W tym również w naszym kraju. Nie jest to więc zjawisko marginalne…
Nie jest też dla każdego, ale jeśli czujecie, że macie ochotę spróbować, a wasz związek jest na tyle otwarty na pomysły, swobodny i dorosły, że możecie rozmawiać o wszystkim, to kto wie, może i pewnego wieczora wyjdziecie do klubu dla swingersów.